Wzór z Nieba

Wzór z Nieba

„Patrz, powiedziano, abyś uczynił wszystko według wzoru, jaki ci jest okazany na górze” (Hebr. 8:5). W księdze Wyjścia znajdujemy opowiadanie o tych odwiedzinach, które Mojżesz złożył Samemu JAHWE przebywającemu w niezmiernej chwale na górze Synaj. Odwiedziny te trwały 40 dni i 40 nocy, w przeciągu zaś tego czasu, Mojżesz otrzymał od P. Boga najbardziej dokładne przepisy co do budowy świątnicy (Exod. 25:8.9), w której szczególniejszym sposobem Stwórca nieba i ziemi miał przebywać pośród swojego wybranego narodu (Exod. 29:42—46). Mojżesz jednakże otrzymał nie tylko przepisy, mówiąc innymi słowy, plan szczegółowy wspomnianego budynku, lecz oglądał zarazem rzeczy niebiańskie — zamiary niebiańskie, czyli te wielkie prawdy, których figurą miała być owa świątnica po jej wykończeniu. Miała to być swojego rodzaju przypowieść w złocie, płótnie, miedzi i srebrze. Jednym słowem, Mojżesz wezwany został przed Oblicze Boże w tym celu, ażeby, otrzymawszy w widzeniu wzór rzeczy niebiańskich, wykonał na ziemi to, co widział w obrazie.

W Słowie Bożym często powtarza się to napomnienie: „patrz, abyś uczynił wszystko według wzoru, jaki ci jest okazany na górze”. Nic, absolutnie nic nie było pozostawione do samodzielnej pomysłowości i przedsiębiorczość! Mojżesza. Dany mu był doskonały plan wraz z najszczegółowiej opracowanymi wskazówkami co do wykonania tegoż, a cała odpowiedzialność Mojżesza polegała na tym, ażeby był jak najściślej i najwierniej posłuszny otrzymanym przepisom. Zadaniem moim jest, ażeby spróbować wyciągnąć z tego wydarzenia, do którego tekst przytoczony się odnosi, główną i podstawową prawdę. Cóż jednak tę sprawę stanowi, jeżeli nie to, iż Mojżeszowi rozkazano, ażeby pobudował na ziemi coś takiego, coby było najdokładniej podobne do czegoś w niebie?

Zupełnie podobnie i my, dzieci Boże, postawieni jesteśmy pośród tego świata, ażebyśmy udawali się często na górę, miewali widzenia, oglądali w obecności Bożej prawdy Boże, odnoszące się. do życia ludzkiego, a następnie wcielali je w nasz charakter i postępowanie. Sądzę, iż można powiedzieć bez żadnej obawy o przesadę lub ograniczenie, że w bardzo rzeczywistym, dokładnym i obszernym znaczeniu stanowi to treść Chrześcijańskiego życia i Cel Boży w odkupieniu nas.

Otóż ja wierzę, iż może nam to wiele pomóc, jeżeli pomyślimy cokolwiek o tym osobliwym budynku, który kazano Mojżeszowi wznieść. Czego jednakże takiego możemy się nauczyć od tej świątnicy na pustyni, coby nam mogło dopomóc do odtworzenia niebiańskich rzeczy w naszym charakterze i postępowaniu?

Polecenie dane Mojżeszowi wymagało, ażeby budynek ten był PIĘKNY. Życie, jakie ja i wy mamy obowiązek prowadzić i ten charakter, jaki powinniśmy wyrobić w sobie, powinny więc być przede wszystkim PIĘKNE. Istnieje bardzo wiele pojęć o charakterze i nie ulega wątpliwości, iż każde z nich tak jest ukształtowane pod wpływem Chrześcijaństwa, że zawiera ważne cząsteczki prawdy. Charakter Purytański pod wieloma względami zasługiwał na poważanie. Zawierał bowiem w sobie coś z mocy, szczerości, prostoty, wielkiej wierności P. Bogu i posłuszeństwa temu, co tym ludziom wydawało się, iż jest to wola Boża. Żadna z urywkowych form charakteru nie mogła być szlachetniejsza od pojęcia Purytańskiego, lecz przyglądając się temu bliżej, i mierząc je miarą Chrystusową, spostrzegamy, że brakuje mu, ściśle mówiąc, tego pierwiastka piękności.

W podobny sposób mógłbym kolejno przejść wiele innych ideałów charakteru, które stworzone zostały przez lud Boży.
Pozostawmy jednak te niezupełne i niesymetryczne wyobrażenia o życiu i pomyślmy o Jezusie Chrystusie. W Nim niczego nie brakuje i nic niema za wiele. Jezus Chrystus był doskonale mocny: Żaden Purytanin nigdy nie był takim człowiekiem — opoką, jak ON, pomimo to jednak nie było nic szorstkiego, twardego lub odpychającego w Jego mocy. Jego moc była przybrana w uprzejmość, a ponieważ ON był najpotężniejszy, przeto też mógł być najuprzejmiejszy, najcierpliwszy i najsympatyczniejszy.
We wszystkim, co P. Bóg czyni przede wszystkim jest ład, gdyż porządek jest najpierwszem prawem nieba, następnie symetria. Pamiętajcie w 21-szym rozdz. Objawienia opis niebiańskiego Jeruzalemu i jego proporcje: długość, szerokość i wysokość tegoż były równe (w. 16). Jest Boże pojęcie o symetrii. Przede wszystkim więc Przybytek był piękny i piękny dlatego ponieważ w nim była umiarkowana harmonia. Wszystko było piękne, i jeżeli odtwarzamy niebiański charakter tutaj, to niebiańska piękność powinna być na nas, według tej modlitwy Psalmisty: „niech piękność Pana Boga naszego będzie przy nas” (Ps. 90 : 17).
Muszę zwrócić uwagę, iż drugim charakterystycznym rysem, jaki uderza w Przybytku, zbudowanym przez Mojżesza, była jego KOSZTOWNOŚĆ. To, co Mojżesz zbudował nie było tanią rzeczą. P. Bóg nie proponował, ażeby budynek, w którym Jego chwała miała być objawiona w szczególniejszy i wyjątkowy sposób, który zarazem miał być figurą najkosztowniejszej z kosztownych ofiar, Jezusa Chrystusa, ażeby budowa taka była bez wartościowa. Wszystko w nim było z najkosztowniejszych materiałów. Ściany wyłożone były złotem, czystym złotem. Ubłagalnia była szczerozłota. Siedmioramienny świecznik był złoty. Hafciarskie roboty z purpury, szkarłatu, czerwieni i hiacyntu były kosztowne. Duch Boży wszak obdarzył rzemieślników więcej aniżeli ziemską mądrością i zręcznością, ażeby mogli rzeźbić, haftować i rytować piękne szczegóły tego budynku. Wspaniałe klejnoty jaśniały z napierśnika Najwyższego Kapłana i świeciły na jego ramionach. Nadprzyrodzona zręczność w tkaniu i snycerskiej robocie była użyta. Pierwsza myśl piękność, a druga kosztowność.

I nasze życie posiadać będzie niebiańskie proporcje, ponieważ kosztuje wiele. Przede wszystkim, niewymowny, święty, niezmierzony dar i koszt naszego odkupienia. Sam początek życia Bożego wymagał, że najkosztowniejszy dar, na jaki stać niebo, był dany za nas i my nigdy nie dojdziemy do szczytu chrześcijańskiego charakteru i życia bez ofiary — czegoś najlepszego i najkosztowniejszego, co możemy dać (Mat. 16:24, 25). To kosztuje wyrzeczenie się mniejszego, ażebyśmy mogli posiąść większe: ażebyśmy mogli uchwycić najbardziej doborowe rzeczy i wcielić je w charakter.

Trzecią zadziwiającą cechą przybytku, o której chcą nadmienić było to, iż PIĘKNOŚĆ jego była głównie WEWNĘTRZNA.
Wszystka chwała złota i cała piękność sztuki snycerskiej, tkackiej i hafciarskiej była ukryta od zewnętrznej obserwacji. Chrystus Pan był taki właśnie. Nie był bowiem człowiekiem o zadziwiającej piękności oblicza, ani też o wspaniałym zewnętrznym wyglądzie, „I nie było widzieć, czemu byśmy go żądać mieli”. Zalety Chrystusa Pana okazują się, kiedy Go studiujemy z bliska. Tutaj jest znakomita nauka na czasy obecne. Naszą pokusą jest, ażeby uczynić religię zlepkiem rzeczy zewnętrznych: chodzenie do kościoła, słuchania nauk, lecz główną myślą Bożą odnośnie charakteru Jego ludu jest raczej „być”, aniżeli „czynić”, — być pięknym przede wszystkim wewnętrznie.
Jest pewne niebezpieczeństwo obłudy. Niebezpieczeństwo to polega na tym, że chcielibyśmy uchodzić za bardziej pobożnych, bardziej oddanych, bardziej zajętych sprawami Bożymi, aniżeli w rzeczywistości jesteśmy. Jeżeli jednak właściwie pojmuję umysł Chrystusa Pana nic niema innego do czego by czuł większy wstręt, jak do obłudy. Istotą obłudy jest właśnie, ażeby próbować wydawać się cokolwiek słodszymi, cokolwiek lepszymi, cokolwiek więcej oddanymi, niż jesteśmy rzeczywiście. Kiedy Mojżesz zeszedł na dół po jego czterdziestodniowej wizycie u Jehowy, zatrzymał odblask chwały Bożej, lecz „nie wiedział Mojżesz, iżby się lśniła skóra twarzy jego” (Exod. 34:29). Niema nic bardziej nienawistnego, jak świadoma siebie pobożność.

Przybytek NIE BYŁ ZBYT WIELKIM, ANI IMPONUJĄCYM BUDYNKIEM. Najmniejsza kaplica w kościele św. Piotra w Rzymie mogłaby go pomieścić. Czyż zastosowanie nie jest widoczne samo przez się? My nie jesteśmy tak bardzo powołani, ażeby być czymś wielkim, albo imponującym, żebyśmy upiększali nasze miejsce w życiu, gdziekolwiek ono się może znajdować. Wy i ja nie jesteśmy bardzo znakomitymi osobistościami i nie zajmujemy wielkiego miejsca w życiu. Jesteśmy natomiast powołani, ażeby budować przybytek charakteru w najniższych zadaniach życia. Daleko prawdopodobniej powołani jesteśmy do budowania wzdłuż pełnego pyłu gościńca życia, którędy wielka masa ludzi musi chodzić i cierpieć i służyć, aniżeli do budowania na jakimś sięgającym nieba szczycie, wystawionym na widok całego świata. w teraźniejszym, nowożytnym życiu jest wielkie pragnienie być stawnym. To wywiera na nas wpływ jak występek. Chcemy być znani. Chcemy być filarami. Lecz czyście kiedykolwiek pomyśleli o tym, że w świątyni, budowanej przez P. Boga, drobne kamienie mają takąż samą istotną wartość, jak te wielkie, masywne kolumny, wspierające się na nich. które wszyscy ludzie oglądają i podziwiają? Cóż wreszcie zależy na tym, wobec tych kilku krótkich lat, jakie żyjemy, gdzie my jesteśmy i jaką pracą zajęci jesteśmy, jeżeli tylko podobni jesteśmy do Chrystusa Pana, obracając się w tym świecie pomiędzy ludźmi?

Na koniec, chcę zwrócić uwagę na grożące nam największe niebezpieczeństwo. Mianowicie, że moglibyśmy ZMIENIĆ PLAN. Mojżeszowi często powtórzone było nast. napomnienie: „patrz, abyś uczynił wszystko według wzoru, jaki ci jest okazany na górze”, a to dla grożącego niebezpieczeństwa, iż Mojżesz mógł zapomnieć o tym wzorze i zmienić go później. O! niestety, jest wielkie niebezpieczeństwo, że kiedy odejdziemy od miejsca, na którym otrzymaliśmy widzenie, i kiedy samo widzenie zostanie przyćmione w naszej pamięci, że będziemy budować coś mniejszego i gorszego, aniżeli widzenie wymagało. Miejscem, w którym uchybienie nastąpi, będzie prawdopodobnie ten punkt, gdzieśmy zamienili miedź zamiast złota i drzewo zamiast miedzi. Dzieje się to zwłaszcza wtedy, kiedy Chrześcijańskie ideały zostają obniżone przez domieszkę pogańskich pojęć. w rezultacie tego pogańska filozofia głoszona bywa z kazalnic, a zamiast życia Chrześcijańskiego zadowalanie się bardzo ogólnikowymi formułkami, które całkowicie wypływać mogą z każdej pogańskiej religii. Niebezpieczeństwo jest, iż do budowy użyjemy mniej złota, mniej białego jedwabiu, szkarłatu, karmazynu i hiacyntu; że do napierśnika Arcykapłańskiego damy fałszywe klejnoty; że w małych rzeczach zapomnimy ukształtować życie i charakter podług wzoru, jaki nam był ukazany na górze.

Napisał Dr C. J. Scofield.
Tłumaczył A. P.
Artykuł pochodzi z czasopisma „Łaska i Pokój” nr 3 z 1927 r.
(Pisownia w niewielkim stopniu uwspółcześniona)